Czas na nowy dach.

Dach w momencie zakupu pokryty był starą cementową dachówka. Miał sporo dziur i w wielu miejscach był połatany. W przeważającej części nie było rynien. Dachówki od strony południowej były oblepione mchem. Myśleliśmy nad tym by je uratować, jednak było to niemożliwe. Generalny remont był konieczny. Powierzchnia dachu to 450 metrów kwadratowych! Na szczęście więźba była w dobrym stanie, do wymiany było tylko kilka krokwi, więc musieliśmy "tylko" zrobić nowe pokrycie.

 

Do lewej strony budynku była przyklejona szopa. Pierwotną wizją było, przerobienie jej na strzelisty salon, jednak koszty takiego przedsięwzięcia okazały się zbyt duże. Zdecydowaliśy rozebrać tę część, ale zostawiliśmy całą konstrukcję z belek. Oszczędziliśmy około 100 metrów dachu i zyskaliśmy balkony i miejsce na biesiady.  

 

Po dogłębnej analizie materiałów, które pasowałyby do starego domu i naszym możłiwości finansowych odrzuciliśmy strzechę,gont drewniany, wiór osikowy, a zdecydowaliśmy się na blachodachówkę do domów górskich o wdzięcznej nazwie "Janosik".

Dotychczas blachodachówka kojarzyła mi się z czymś niezbyt ładnym. Byłem w błędzie. Postawiliśmy na blachę ze względu na jej wygląd, lekkość (ważne dla starych krokwi) i...cenę. Mimo, że blacha nie jest tania, to udało nam się wynegocjować świetną ofertę u lokalnego przedstwiciela Blachotrapezu.

 

W między czasie szukaliśy wykonawcy. Ceny jakie padały z różnych ust są powalające. Znów jednak uśmiecha się do nas szczęście. Znajdujemy telefon do miejscowej ekipy remontowo budowlanej, z którą umawiamy się na prace kompleksowe w całym budynku i dzięki temu cena wymiany pokrycia dachowego jest zadowalająca.

 

Nie obeszło się bez kilku błędów, ale przy tak starym dachu chyba było to nieuniknione. Poprawki były i pewnie jeszcze będą, ale na tę chwilę jesteśmy zadowoleni z efektu.

 

 

Dach przed remontem - dachowka cementowa, miejscami dziurawa, strop bez izolacji.

Dachówka porośnięta mchem, okna nieszczelne.

Na szczęście krokwie były zdrowe, wymagały częściowej wymiany i impregnacji.

W sumie nie wyglądało to źle :-)

Wymiana pokrycia była konieczna, wybór padł na panele z blachodachówki od firmy Blachotrapez "Janosik".

Pomału zaczynało to wyglądać.

Dach po remoncie.

Wstawiliśmy też dwa okna dachowe w miejsce starych lufcików.

Szczyty zostały też wymienione i opalone. W ten sposób udało się osiągnąć efekt starych desek. Te na małym trójkącie po lewej na zdjęciu są stare, oryginalne. Te na górze nowe.

 

Że na dekarstwie się nie znam, zająłem się kontynuacją sprzątania. Przyszedł czas na rozbiórkę chlewika. Nie wiem czemu, ale na wspomnienie tego zajęcia się uśmiechnąłem...Zobaczcie jak było: "Rozbiórka szopy i chlewika".